dk

dk

niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 17

[ Di ]

Odkąd dostałam prezent od Lou nie zaznałam ani chwili spokoju.
Chłopak cały czas zapewnia mnie, że mi się spodoba, że będziemy się świetnie bawić, że będę wyglądała pięknie w blasku świateł więzy Eiffel'a.
Och, ten Lou...
Traktuje mnie jak księżniczkę, którą nie jestem.
- Te, princessa - słyszę za sobą głos Kat - wszystko spakowałaś?
- Tak, tak mi się przynajmniej wydaje.
- A to? - wyjmuje z kieszeni paczuszkę prezerwatyw.
- No way! - wybucham śmiechem.
- No co? Nic nie poradzisz, On ma już 21 lat!
- Tak, ale to nie znaczy, że chce to zrobić w Paryżu.
- To w takim razie po co Cię tam zabiera? - tu mnie ścięła - Lepiej weź, albo dam je Lou.
- Już to widzę - rzuciłam lekceważąco.
- Louis? - wydarła się - Możesz na chwilkę ?
- Co Ty odwalasz? - syknęłam - Schowaj to.
- Bierz - chwyciłam pudełeczko i wrzuciłam do torby.
- Co jest? - zjawił się Lou.
- Nic takiego, Di jest już gotowa - przytuliła mnie na pożegnanie i szepnęła mi do ucha - Kup kajdanki.
Spojrzałam na nią jak na totalnego pojebańca i ruszyłam z Lou do drzwi.
- Hej, a z nami się nie pożegnacie?- pretensjonalnie jęknął Harry.
- Aww, chodź tu - uścisnęłam Loczka, następnie Li i Zayn'a. 
Został już tylko Nialler 
- Baw się dobrze - szepnął mi do ucha - Kathy przekazała Ci prezent?
- To Twój pomysł?
- Pomysł wszystkich - oderwaliśmy się od siebie.
W samochodzie wiozącym nas na lotnisko wystukałam SMS'a do pozostałej piątki 'nie żyjecie'.

HOTEL, PARYŻ

- Mówiłem Ci już jak bardzo Cię locham?
- Dziś? Tylko jakieś sto sześćdziesiąt dziewięć razy - zaśmiałam się. 
Dochodziła jedenasta, siedzieliśmy na kanapie, jedliśmy truskawki i popijaliśmy szampana.
- Louis ?
- Hmm? - oderwał wzrok od truskawki .
- Też Cię kocham - szepnęłam.
- Nie słyszę - nadstawił ucha.
- Też Cię kocham - powiedziałam normalnie.
- Co mówisz ? - droczył się ze mną, przyjęłam wyzwanie. Otworzyłam drzwi balkonowe 
- Louis Tomlinson jest miłością mojego życia !!! - krzyknęłam jak mogłam najgłośniej.
- Okej, wierzę Ci - złapał mnie w talii.
- Kocie? - mruknęłam. 
- Marcheweczko?
- Jak zamierzasz świętować Nowy Rok?
- Głupie pytanie- stwierdził - Nowy Rok już za chwilę i zamierzam Go spędzić z miłością mojego życia.
- Miłością Twojego życia?
- Tak.
- Zdradzisz mi imię tej szczęściary ? - odwróciłam się do niego.
- Daisy Fray - szepnął.
- Nie słyszę.
- Daisy Fray jest miłością mojego życia - powtórzył mój desperacki czyn.
Pocałował mnie w czoło.
-Di? - zapytał -Mówimy sobie o wszystkim. Tak?
- Tak, o co chodzi Lou - Odgarnęłam mu z czoła niesforne kosmyki.
- O czym szeptaliście z Niallerem dziś rano? - Fuck, fuck,fuck, fuck, fuck ! Zauważył !
-Ykhym, skoro chcesz wiedzieć - ruszyłam w stronę torebki.
- Chcę - ruszył za mną.
- Cała piątka postanowiła zrobić nam prezent - rzuciłam mu podarunek od przyjaciół.
- Gumki ? - zaśmiał się.
- Taa - przytaknęłam skrępowana.
- Hej, Daisy - ujął mnie za podbródek i spojrzał mi głęboko w oczy.
Zegar wybił północ.
-Jeśli chcesz - kontynuował - Zaczekamy do ślubu - Pocałował mnie o północy, a po moich policzkach spłynęły łzy wzruszenia.
Kocham Go.

___________________________________________________________

KTO BY SIĘ SPODZIEWAŁ ? DWA ROZDZIAŁY JEDNEGO DNIA?
CÓŻ, POSTANOWIŁAM OPISAĆ SYLWESTRA DI I LOU.
KASIA TEŻ NIC O TY NIE WIE, JEST 2,25 ;D
JEST TO OSTATNI ROZDZIAŁ...
...W TYM ROKU I CHCIAŁABYM GO PODSUMOWAĆ.
KIEDY WPADŁYŚMY NA ZAŁOŻENIE BLOGA NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ
TAK DUŻEJ LICZBY CZYTELNIKÓW.
SZCZERZE MÓWIĄC NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ NIKOGO, ALE JESTEŚCIE I ZA TO WAM DZIĘKUJĘ . 
KOCHAM WAS.
CHCĘ TEŻ PODZIĘKOWAĆ PRZECUDOWNEJ KATARZYNIE
DZIĘKUJĘ, ŻE ZE MNĄ WYTRZYMUJESZ,
MOBILIZUJESZ DO PISANIA.
JESTEM WDZIĘCZNA TEJ PIĄTCE WARIATÓW, ŻE TAK NAS ZBLIŻYLI. 
KOCHAM CIĘ ! X

Daga xx

Rozdział 16

[Kathy]

No to wszystko już zrobione. Na stole jedzenie jest, choinka ubrana, tylko pozostało iść się uszykować. Poszłam na górę i weszłam do swojego pokoju. Tam zastałam Di.
-O, co tu robisz ? - usidłam obok przyjaciółki.
-Mam problem.. - powiedziała i się na mnie spojrzała.
-Jaki ? - zaśmiałam się. - W twoim bajecznym życiu miał pojawić się jakiś problem ? - objęłam ją ramieniem. - No dobra. Mów. 
-Bo... Louis kupił bilety do Paryża. - wybuchnęłam śmiechem. 
-I to jest ten problem ? Serio ? Wyjazd do Paryża ? Tylko Ty i On. Sami. Na prawdę ? - no nie dowierzałam. Zamiast cieszyć się z tego, że poleci do Paryża to ta się zamartwia.
-No bo to za droga wycieczka. Nie chcę żeby tyle na mnie wydawał. 
-Ale zrozum. Po co on kupił te bilety ? No ?  zastanów się przez chwilę. On je kupił, żebyście razem wyjechali, pozwiedzali, zostali sami. Chce Cię jeszcze lepiej poznać. Nie ma w tym żadnego problemu. Powinnaś się cieszyć, że masz takiego wspaniałego chłopaka, który  bardzo Cię kocha i nie może bez Ciebie żyć. - Przytuliłam ją do siebie.
-Masz rację. Dziękuję, że jesteś. - odwzajemniła uścisk. 
-No dobra. A teraz trzeba się jakoś ubrać co ? 
-A no tak. Zapomniałam. Przecież trzeba się zrobić na bóstwo. - wstała i wyszła z pokoju. 
-No tak. Cała Di. - pokiwałam głową i zaczęłam grzebać w szafie. 
-O tak ! to będzie rewelacyjne - powiedziałam do siebie. 
Weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umalowałam się. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i zaczęłam się ubierać
-No to gotowa. - stwierdziłam i wyszłam z pokoju.

[Liam]

Siedziałem na dole, na kanapie przed telewizorem i oglądałem jakieś głupstwa. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. 
-Ja otworzę ! - powiedziałem widząc, że mama Di się podnosi z kuchni. - O cześć ! - uśmiechnąłem się na widok tej osóbki. - Proszę wejdź. Nie jest Ci zimno ? - powiedziałem, gdy zobaczyłem Amy w tak cienkim stroju. Ale przyznam. Pięknie w nim wyglądała . Może napijesz się czegoś ? 
-Nie dziękuje. Przyszłam Was odwiedzić i złożyć życzenia.
-Oooo.. Kathy ! Przynieś tu swoje cztery litery ! - krzyknąłem a dziewczyna momentalnie się zjawiła. Matko ! Czy one nie połamią się w tych szpilkach ? 
-Co ty tak wrzeszczysz Payne ? ! Co chce..... - nie dokończyła. Gdy zobaczyła Amy od razu się na nią rzuciła. 
-Jezu ! Co ty tu robisz ? 
-Przyszłam z życzeniami i z niespodzianką dla Ciebie.
-Oooo.. jak słodko. To co dla mnie masz ? - cała Kathy. Najpierw prezent a potem życzenia. Boże. Z kim ja żyję ? Amy otworzyła drzwi a z nich wydobyła się kolejna piękna dziewczyna. Długie brązowe włosy opadały na jej sukienkę. Duże niebieskie oczy wpatrywały się we mnie, ale szybko zmieniły kierunek na Kat. 
-JA PIERDOLE ! - krzyknęła Kathy. 
-Kathy ! - wyłoniła się z kuchni mama Kat. 
-Przepraszam mamo ! - po tych słowach rzuciła się na dziewczynę. 
-Jessie ! Co ty tu kurwa robisz ? ! 
-Kathy ! - mama Kat.
-Przepraszam mamo ! Ale chodź i zobacz kto nas odwiedził !  - jej mama szybko przyszła i nie dowierzała. 
-O Jezu ! Jak ja dawno was nie widziałam. Jak wy wyrosłyście ! - przytuliła je. - Pięknie wyglądacie. 
-Dziękujemy - obie na raz powiedziały. 
-Jezu. Jak ja za Tobą tęskniłam. Skąd wy się bierzecie ?  - pytała Kat, a ja tylko się przyglądałem im i podziwiałem.
-No po prostu mamy szczęście . - zaśmiały się.
-To jest Liam - przedstawiła mnie Kat .
-Miło mi Cię poznać. - podała mi dłoń.
-Mi Ciebie też. - uścisnąłem ją.
-Oooo.. dziewczynki z cukierkami przyszły ? - przyszedł napalony Hazza. 
-Może i z cukierkami. Tylko zależy jakie wolisz. - podeszła do niego Jessie i spojrzała mu w oczy. - Jessie jestem - dalej się uśmiechała. Widać było, że Harry jej się spodobał. 
-A ja Harry. Ładne masz oczy. 
-Dziękuję Harry.
-Dobra Loczku. Dość flirtowania. Bo powiem Natalie. - zagroziła Kathy i odciągnęła Jess od niego
-Natalie jest tu ? - zapytała Jess.
-No nie tu ale jest dziewczyną Harr'ego. 
-Od razu dziewczyną. - tłumaczył się.
-Nie przeginaj. - spojrzała na niego piorunującym wzrokiem, a on od razu się usunął. - Świetnie wyglądasz Jess. I  ty też Amy. 
 -Dziękujemy - znowu razem powiedziały.
-No dobra zasiedziałyśmy się. Trzeba się zbierać. - powiedziała Amy, a ja miałem ochotę jej stąd nie wypuszczać.
-A no tak. Rodziny czekają. Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku. - powiedziały dziewczyny. Na pożegnanie dostałem dwa uściski i wyszły.
-Jakie one piękne. 
-Nie przeginaj. - powiedziała i zaczęła się śmiać. - Idę do Di. - rzuciła i poszła na górę.  Ja znowu rozsiadłem się na kanapie.    

[ Louis  ]

- Hej - usłyszałem dziecięcy głosik.
- Umm, hej - odwróciłem się do Caroline, młodszej siostry Di. Wiedziałem, że będzie z tym problem, mała nie umiała mówić po angielsku. Gdy tylko zaczęła zadawać pytania krzyknąłem - Di !? Możesz tu przyjść ?
- O co chodzi ? - Pojawiła się tuż obok mnie .
- Twoja siostra, chce chyba ze mną pogadać - zaśmiała się.
- I mam być tłumaczem? Nie dogadasz się z pięciolatką? Serio?
- No taak. - mała znów zaczęła coś mówić.
- Pyta czy masz jakieś zabawki.
- Zabawki ? - uniosłem brew i wyciągnąłem do niej rękę - Chodź.
Zabrałem małą prosto do... pokoju Liam'a. Usiedliśmy na podłodze i otworzyłem skrzynie z jego kolekcją Toy Story. 

[ Di ]

- Daisy - krzyknęła mama - zaraz schodź na dół.
- Okeej - odkrzyknęłam.
Zrobiłam sobie zdjęcie w tej niesamowitej sukience 
- Pięknie wyglądasz - usłyszałam za plecami głos Pat, mojej kuzynki.
- Dziękuję, cieszę się, że przyjechałaś - przytuliłam ją.
- Tęskniłam za Tobą.
- Awww, ja za tobą też.
- Daisy ?
- Tak?
- Ten Liam - zaczęła nieśmiało- ma kogoś - zamurowało mnie. Moja kuzynka kocha się w Li ??
- Interesuje się Amy, ale nie są razem.
- Tą Amy ? - wytrzeszczyła oczy.
- Tak, tą Amy. W tym momencie tylko od Ciebie zależy czy zachowasz się podle zabierając chłopaka koleżance czy przeczekasz i zobaczysz jak im wyjdzie.
- Dobrze- wyszła z pokoju. Ale co dobrze? Dobrze wyrwę go, czy dobrze zostawię go Amy ?
Nigdy  nie rozumiałam tej dziewczyny.

[Kathy]


Wszyscy już siedzą na dole i się przygotowują do kolacji. A ja? Ja siedziałam na balkonie i paliłam papierosa.
-Tak, szybko to wszystko leci.. - powiedziałam do siebie.
-Masz rację. - odezwał się głos za mną. Odruchowo odwróciłam się i ujrzałam Niall'a. 
-Śmiało. Chodź. Usiądź koło mnie. - jak powiedziałam tak zrobił. Opadł ciężko na ławkę. - Coś Cię gryzie ? - zapytałam gasząc papierosa. 
-Tak..
-Mów.
-Już niedługo koniec świąt i po Sylwestrze. My do pracy a wy do Polski... - opuścił głowę.
-Ojej.. będziesz tęsknić ? - podniosłam jego głowę do góry i spojrzałam mu głęboko w oczy.
-Jak cholera... - przytulił mnie. - Nie chcę żebyście wyjeżdżały.. 
-Ale wiesz, że my nigdzie się nie wybieramy ?
-Jak to ? - zapytał podekscytowany i szybko wyrwał się z moich objęć. 
-No tak. Rodzina odjedzie a ja z Di znajdziemy sobie tutaj szkołę. Wy będziecie pracować a my się uczyć. Proste nie ? 
-To czemu zapytałaś się czy będę tęsknił ? 
-Chciałam się podroczyć - szturchnęłam go w ramię. 
-Osz ty - to samo zrobił . Przybliżyłam się jeszcze bardziej do niego i położyłam mu głowę na ramieniu. 
-Dręczy Cię coś, prawda ? - trafił w 10. 
-Zgadłeś. 
-Zayn.. - kolejna 10. 
-Jak na niego patrzę chcę do niego podbiec i go przytulić. Znowu poczuć jego zapach, jego usta.. Brakuje mi go.
-To wróć do niego. 
-Nie mogę. Nie mogę tak szybko . Chcę żeby cierpiał tak jak ja. Chcę żeby zobaczył jak to jest być skrzywdzonym. Wy wszyscy myślicie, że ja jestem twarda i silna. Że nikomu się nie dam. Tak jest. Ale czasami opadam z tych sił. Czasami mam takie dni, że wolę sama siedzieć w pokoju i płakać w poduszkę bo mam serdecznie dosyć życia. Nie jestem już tą samą Kathy co w Polsce. Tam w szkole i poza nią mnie się wszyscy bali. Oprócz Di i paru koleżanek i kolegów. Nie miałam tam dużo znajomych. Może przez to, że wolałam się zadawać z chłopakami. Wolałam siedzieć z nimi i żartować ze wszystkiego, niż z dziewczynami i obgadywać każdego. 
-To fajnie znać dziewczynę, która wolała spędzać czas z chłopakami. 
-Dzięki. Kocham Cię wiesz ?
-Ja Ciebie też. - wzięłam głowę z jego ramienia i podniosłam się z ławki. 
-Chyba czas już iść, co ? - powiedziałam z uśmiechem. 
-Masz rację. - wyszliśmy z balkonu i od razu zeszliśmy na dół do wszystkich.
 Gdy już zeszliśmy wszyscy  patrzyli się na mnie i na Niall'a.
-No co ? - rzuciłam w stronę przyjacieli.
-Po prostu czekaliśmy na Ciebie i Blondaska - powiedziała mama. -No chodźcie trzeba się podzielić opłatkiem.
Nagle wszyscy zaczęli dzielić się z innymi, a ja stałam z opłatkiem w dłoni i nic nie robiłam. Patrzyłam się tylko w podłogę i szczerze? nie wiem na co czekałam.
-Kat? - z zamyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki.
-A no tak. Sorry.
-Nic się nie stało. No to wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pieniędzy i szczególnie miłości.
-Nawzajem. - uściskałyśmy się i już następna osoba czekała na to by złożyć mi życzenia. Każde były podobne do siebie. A ja jak zwykle tylko to "nawzajem". Zaśmiałam się na myśl tego jak się wysilam w tych życzeniach. Ale no tak. Jeszcze jedna osoba została mi. I jej tez ja. Zrobiłam pierwszy krok ku niemu.
-No to... - zostało mi przerwane.
-Pozwól, że ja zacznę. - na tego, że się zgadzam pokiwałam głową i zaczął. Tego się najbardziej obawiałam.
-Po pierwsze, chciałbym Cię przeprosić...
-Zayn, nie. Nie w ten dzień. I z resztą nigdy. Przecież wiesz co ja już o tym sądzę. Nie chcę się kłócić, bo to tylko bez sensu, nie uważasz ? - cały czas patrzyliśmy sobie w oczy.
-No tak. Przepraszam.
-Zayn. - zaśmiałam się. To chyba pierwszy raz przy nim od kiedy się pokłóciliśmy.
-Oh. - też się zaśmiał. - Wszystkiego dobrego. - w końcu to powiedział.
-Nawzajem - uśmiechnęłam się i przytuliliśmy się. Jego zapach.... o Jezu. Pocałował mnie w czoło.... o Jezu. Zrobiło mi się gorąco. Wyrwałam mu się z objęć i zasiedliśmy do stołu. Jakoś to przetrwałam. Kolacja przebyła w świetnej atmosferze. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Czułam wzrok Zayn'a na mnie, ale ani razu się na niego nie spojrzałam.
Skończyliśmy już jeść. Wszyscy się rozeszli. Di z Louis'em na górę, za nimi poszedł Liam, Niall i Harry. Rodzice Niall'a, Louis'a, Liam'a, Zayn'a, Harr'ego, Daisy i moi rozsiedli się na kanapie wraz z Pat i Caroline. Ja udałam się do swojego pokoju. I tak minęła wigilia. Jak widać, fajnie.        

***
  Di i Kathy przed wigilią

Jessie.

Choinka i prezenty.


Caroline.

______________________________________________________________________________
Dziękujemy wszystkim za komentarze ;)

Szczęśliwego Nowego Roku Kochani :*

Kasia i Daga ♥
 

wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział 15



Dni mijały...
Di w pełni wróciła do zdrowia, Louis nie odstępował Jej nawet na krok. 

Zayn stwierdził, że nie może żyć bez Kathy, poprosił więc o pomoc Liam'a, który znalazł Ją w stajni "Your Happiness" 

Harry i Natalie zdecydowali się pozostać na jakiś czas tylko w przyjacielskich stosunkach. 

Niall wciąż się nie najadł...


GRUDZIEŃ


[ Niall ]



Usiadłem na kanapie koło Lou.
- A więc? - zagadnąłem.
- A więc co? - przerwał oglądanie "Trinny & Susannah"
- Co ze świętami?
- No wiesz, w Wigilię mam urodziny i chciałbym je spędzić z bliskimi mi osobami - zaczął - to znaczy z Wami i moją rodziną.
- Czyli u nas - westchnąłem- nie rozjeżdżamy się nigdzie. 
- Dokładnie. 
- Co robicie chłopcy ? - Di ze śmiechem wepchnęła się między mnie, a Tomlinson'em
- Planujemy święta- rzuciłem beznamiętnym głosem.
- Och - wyraźnie posmutniała . 
- Co jest ? - przejął się Tommo. 
- Chciałabym spędzić te święta z Wami.
- A więc w czym problem? - nie rozumiałem. 
- No, że muszę lecieć do domu.
- Nie, nie musisz- Harry stał za nami w ręczniku jedząc banana. 
- Jak to nie muszę? - odwróciła się do Loczka.
- No... Emmm... Może niech, yyy... Wasze rodziny przyjadą tu ...
- Hazz! To genialny pomysł!- rzuciła się na Niego, a kawałek materiału, którym się okrywał wylądował na podłodze. Z Tomlinson'em wpadliśmy w niepohamowany napad śmiechu, a Loczek i Daisy patrzeli na siebie w osłupieniu.
-To chyba Twoje - schyliła się i poprawiając włosy podała mu ręcznik.
- Taaak - mruknął Harry.
Tak oto 14 grudnia Di pierwszy raz widziała Harry'ego nago .

[Kathy] 

Siedziałam na łóżku w swoim pokoju i oglądałam stare zdjęcia z Amy, Natalie i Jessie. Dziwne, że Jess jeszcze nie spotkałam, może to jakieś przeznaczenie ? Co ja pierdole...
Eh.. w ostatnim czasie wszystko się zmieniło. Chłopaka, którego kochałam... no...i nadal.. kocham, zranił mnie tak mocno, że nie wiem czy mam mu od razu wybaczyć, czy pokazać mu jak ja cierpiałam ? Muszę zdecydowanie podjąć decyzję, nie mogę nadal z tym zwlekać.
Nagle usłyszałam głośne śmiechy dochodzące z dołu, postanowiłam sprawdzić co tam się dzieje. Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Widocznie Zayn też chciał zobaczyć, bo wyszedł ze swojego pokoju, który jest na przeciwko mojego. Stałam jak słup. Gorąco mi się zrobiło i nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam zrobić pierwszy krok ku schodom.
-Kathy, poczekaj - Zayn złapał mnie za dłoń. Szybko zabrałam ją i odwróciłam się do niego. 
-Co chcesz ? - rzuciłam nerwowo.
-Kathy.... j..aa..jaaa..
-Nie, nie ma Kathy. ! Nie ma już jej dla Ciebie ! Co ty myślałeś, że jak powiesz mi, że mnie kochasz i nie chciałeś tego zrobić, bo byłeś najebany to będzie wszystko okej ?! Nie, nie będzie ! Zraniłeś mnie Zayn... nawet nie wiesz jak bardzo mnie to zabolało... - te ostatnie zdania wypowiedziałam spokojniej i ciszej.... i po co to powiedziałam ? teraz popłakałam się na maxa. Łza leciała za łzą i nie mogłam ich powstrzymać. Stałam tak i patrzyłam się na Zayn'a. On tylko miał spuszczoną głowę i..i....i płakał ? Postanowiłam nie zwracać na to uwagi. Otarłam policzki mokre od łez i zeszłam na dół.
-O MATKO BOSKA ! - wykrzyczałam i od razu zaczęłam się śmiać. Nie mogłam tego powstrzymać i wylądowałam na podłodze tarzając się. Widok, który zobaczyłam był wart wszystkiego. Di schylająca się po ręcznik Harr'ego i spoglądająca kątem oka na jego przyrodzenie.. No nie ! 
-ahahhahahahhahah...! 
-Dobra weź skończ.. - podszedł do mnie Hazz podając mi rękę. Uścisnęłam ją i pomógł mi wstań z podłogi.
-Nie no te twoje - teraz pokazałam na jego krocze - jest słodkie. - i znowu zaczęłam się śmiać. Z resztą nie byłam jedyna. Z mojego zdania brechała się też Daisy, Niall i Louis. 
-Ha, ha, ha bardzo śmieszne Kathy.. - udał obrażonego. - tylko będziesz coś chciała.. - teraz zaplótł ręce na klatce piersiowej i zrobił smutną minę.
-No będę ! hahahha - i znowu to samo. Chyba wszyscy zrozumieli moje skojarzenie bo się śmieli. Harry zrobił się czerwony i już miał ruszać na górę, gdy zobaczyłam, że Zayn schodzi. Szybko podbiegłam do Loczka i go od tyłu przytuliłam. On odwrócił się i przytulił mnie jeszcze mocniej. Na chwilę otworzyłam oczy i popatrzyłam się na Zayn'a, który był zazdrosny. Z uśmiechem zamknęłam je i dalej kosztowałam się zazdrością Bad Boy'a.
-Dobra, dość tych delikatesów - powiedziałam i opuściłam ramiona Harr'ego. -Idź lepiej się ubrać bo znowu ci to spadnie - pokazałam na ręcznik. 
-Masz rację. - uśmiechnął się do mnie i poszedł na górę.
-No to co robimy ? - usiadłam na kanapie obok Tommo. 
-Nie wiem. Pada deszcz i jest zimno, to raczej nie wyjdziemy na dwór... - podsumował Niall .
-No taa.. A Di, co robimy ze świętami ?- spojrzałam na nią.
-Już jest wszystko ustalone.
-To znaczy.. ? - dopytałam się przyjaciółki. 
-No zostajemy tutaj, a nasza rodzina przyjeżdża też tu. - uśmiechnęła się.
-Jak to ? - nie dowierzałam. Przynajmniej nie będę musiała opuszczać tych moich głuptasów, chociaż z jednej strony chciałam pojechać do Polski na te kilka dni żeby spotkać się z całą rodziną i przyjaciółmi, i znowu odwiedzić te wszystkie miejsca, ale no cóż będą musiały poczekać.
-No tak, a co nie cieszysz się ? - zapytała. Spojrzałam na Zayn'a, z cwaniaczym uśmiechem. 
-Nie no bardzo się cieszę .- powiedziałam patrząc nadal na niego. 


[Harry]

Po przyjemnym przytulaniu się z Kat, poszedłem na górę żeby się ubrać. Wszedłem do pokoju i wybrałem ciuchy. Włożyłem je, poprawiłem włosy i byłem gotowy do oczarowania moich przyjaciół. Zszedłem na dół. Sytuacja, którą zastałem była dziwna. Było cicho. Kathy wpatrująca się w Zayn'a i Zayn wpatrujący się w nią, Di nie mogła oderwać wzroku od Louis'a i on tak samo, a Niall siedział spokojnie i gapił się w ścianę.
-Co tu się stało ? - podszedłem do kanapy i oparłem się o nią. Wszyscy spojrzeli po sobie i wybuchnęli śmiechem. - O co wam chodzi ? - nadal nie mogłem ogarnąć co się tu stało. 
-Nic, po prostu się zamyśleliśmy. - spojrzał na mnie Lou. 
-Aha, okej. Ale to dziwnie wyglądało. Szczególnie ta para i Niall. - wskazałem na Kat i Zayn'a. 
-Co ? My ? Ahhahahhahha. - zaśmiała się Kat. Ale było to widoczne, że chciała ukryć swoją tęsknotę do Bad Boy'a.
-No dobra, dosyć tego. A ty ? - powiedziała Di.
-Co ja ? 
-Co się tak odstroiłeś ? 
-A bo mam spotkanie - uśmiechnąłem się dumnie.
-Z kim ? - dopytywała się. 
-Z Natalie - uśmiech mnie nie opuszczał bo to na prawdę świetna dziewczyna. 
-Ooooooo... to coś poważnego ? - tym razem zapytała Kat. 
-No może, a co zazdrosna ?
-A wiesz, że tak ? - uśmiechnęła się do mnie. Już wiedziałem o co chodzi. Chce wzbudzić zazdrość w Zayn'ie. Chce dać mu nauczkę. Jak tak to chce rozegrać to okej, pomogę jej w tym. Wiem, że jesteśmy przyjaciółmi, ale za to co zrobił jej to należała mu się kara.
-To może nie pójdę, tylko zostanę z Tobą ? - podszedłem no Kat, wziąłem za rękę i przytuliłem. 
-Wiesz o co mi chodzi prawda ? - wyszeptała mi do ucha.
-Tak, spokojnie pomogę Ci w tym. - wypuściłem ją z ramion. Spojrzałem na zegarek. Dochodzi 13, za kilkanaście minut powinienem wychodzić. Popatrzyłem na Zayn'a, kipiał z wściekłości. O to jej chodziło. Uśmiechnąłem się sam do siebie i poszedłem do kuchni.

[Niall]

Wow. Nie spodziewałem się tego, że Zayn wypuści z rąk taki skarb  jak Kat. Widać było, że to co zrobił Harry nie spodobało się mu. Był wkurzony. Może i to za mało, żeby określić jaki był jego stan w tej chwili. Od razu wstał z fotela i poszedł na taras zapalić. Pociągnął ze sobą Kathy. Ciekawe po co mu ona tam ? Moje przemyślenia przerwało głośne burczenie brzucha. 
-No stary. Chyba trzeba coś wszamać . - śmiał się ze mnie Louis. 
-No chyba tak... Dawno nie jadłem. - uśmiechnąłem się na widok jedzenia, które zaraz pochłonę. 
-Dawno ? - zdziwił się. -Jadłeś niecałe 10 minut temu. - zaśmiał się razem z Daisy. 
-No i ? głodny jestem - wstałem i poszedłem do kuchni. Tam zastałem Harr'ego robiącego coś na telefonie.
Podszedłem do lodówki, wyciągnąłem masło, szynkę, ser, sałatę, ketchup i sok pomarańczowy. Z chlebaka wziąłem 5 kromek chleba i zacząłem robić kanapki.
-Stary, zjesz tyle tego ? - zapytał Harry chowając telefon do kieszeni. 
-Ja bym tego nie zjadł ? - zaśmiałem się. 
-A no tak zapomniałem, że rozmawiam z Tobą. - też się zaśmiał. 
-Jaka jest ta Natalie ? - byłem ciekawy tej postaci, którą wybrał nasz przystojniaczek. Czym go tak zauroczyła ? - Opisz mi ją, jej osobowość i dlaczego Cie zainteresowała. 
-Dużo chcesz wiedzieć - cały czas uśmiechał się pod nosem jak słyszał jej imię.
-No chcę poznać przyszłą żonę mojego przyjaciela. 
-Od razu żonę . - zawstydził się. 
-No mów - wróciłem do tematu. 
-No to tak. Nie znam jej długo, ale odkąd poznaliśmy się na twojej imprezie i zwierzałem jej się z moich problemów, bardzo ją polubiłem. Wiedziałem , że ona jest inna. Że nie lubi mnie jako tego wielkiego, sławnego Harr'ego Styles'a, nie leci na moją sławę i kasę. Tylko lubi mnie jako tego chłopaka jeszcze z przed X Factor'a. Pytasz mnie o jej osobowość. Jest to dziewczyna pogodna, miła, wesoła czasami uparta, przemiła, kochana i mógł bym Ci tak wieczność wymieniać. Spytałeś też o wygląd. Długie blond włosy, duże niebieskie oczy, przeuroczy uśmiech, mały nosek, słodkie kości policzkowe. Z talii w sam raz.
-Ty się zakochałeś . - powiedziałem szybko do przyjaciela z niedowierzaniem, że się na prawdę zakochał. No kto jak kto, ale ten wielki podrywacz właśnie znalazł miłość. 
-Głupi jesteś - rzucił z wielkim bananem na twarzy i wyszedł. Zabrałem się za jedzenie tych pyszności.



[ Natalie ]

    
Siedziałam przy stoliku w pobliskiej kawiarni, niebawem miał się tu pojawić Styles.
Może powinnam mu powiedzieć teraz, a nie brnąć dalej w to gówno. 
Fuck! Fuck ! Fuck!
Krzyczałam w myślach. Dlaczego zawsze muszę starać się o każdego chłopaka zamiast zadowolić się jednym ? 
Taak, niezbadane są tajemnice mojego rozumowania. 
- Natalie - usłyszałam za sobą wesoły głos. Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z Harry'm , który trzymał w dłoniach niedbałą wiązankę kwiatów. Skrzywiłam się w myślach, ale na zewnątrz byłam opanowana . 
- Harry! - odwzajemniłam uścisk, którym mnie obdarzył . Nie, nie powiem mu dziś . 




[ Di ]

- Mamo - zaczęłam wtulając się w nią- nawet nie wiesz jak bardzo Ci dziękuję za to, że tu jesteś i że przywiozłaś tatę, Carolinie i jeszcze Pat ...
- Skarbie, nie ma za co dziękować . Bardzo się cieszę, że mogliśmy poznać Twoich przyjaciół .
- Daisy - usłyszałam za sobą głos Lou - mogę Cię porwać na chwilę ? - spojrzałam na moją rodzicielkę . 
- Idź - uśmiechnęła się ciepło.
- Gdzie mnie ciągniesz Louis ?
- Mam dla Ciebie prezent - zanim zdążyłam zaprotestować, że nie chcę żadnego prezentu ten przycisnął mnie do ściany w ciemnym korytarzu i pocałował - jemioła - mruknął, a mój wzrok powędrował do góry. Rzeczywiście, w wyciągniętej ręce trzymał gałązkę tej rośliny. - A teraz czas na właściwy prezent . - sięgnął do kieszeni i podał mi kawałek papieru . 
Spojrzałam na Niego zaciekawiona i odwróciłam kartkę na właściwą stronę .
- Pa... Paryż ? - wydukałam 
- Nie lubisz Francji ? - przejął się.
- No coś Ty, jest piękna, ale ile to musiało kosztować?
- To nie ma znaczenia, chcę Cię uszczęśliwiać - zadziorny uśmiech i kolejny raz sięgnął do kieszeni wyciągając z niej identyczną kartkę, no prawie identyczną; na tej widniało Jego imię i nazwisko.
- Lou, myślę że musimy to przemyśleć, a tymczasem wracajmy na dół - Podałam mu dłoń i ruszyliśmy zadowoleni do salonu.

[Kathy] 

No to mamy wigilię. Od czasu spotkania Harr'ego z Natalie on jakiś taki dziwny się zrobił. Do wszystkich żartuje, uśmiecha się, jest..... taki pogodny i nawet już jak go zaczepiam i czasami wyzywam on odpowiada słowem, które mnie gasi. Na przykład wczoraj: Wrócił z randki i przyszedł taki wesolutki. 
Ja: Co tak cieszysz tego ryja ?
On:Mam powody - i dalej banan na twarzy. 
Za takie coś już dawno byśmy się lali. On taki był przed poznaniem Nat. Od razu jak go wyzwałaś, przedrzeźniałaś czy obrażałaś rzucał się na Ciebie, a ty nie mogłaś wytrzymać ze śmiechu. A teraz ? Teraz nic. Kompletnie nic.
Zauważyłam, że Loczek wiesza bombki na choince. Postanowiłam z nim pogadać.
Podeszłam do niego od tyłu, obłam go w pasie i wyszeptałam mu do ucha:
-Harry ? Co Ci się stało ? - on odwrócił się.
-A co niby miało mi się stać ? - nadal trzymał mnie w objęciach.
-No bo od kilku dni nie można Cię obrazić ani wyzwać.
-Coś w tym złego ? 
-Tak. Bo nie można się pośmiać. 
-Aaaaa.. chodzi Ci o wczoraj. 
-Tak, geniuszu. Dziś tak samo.
-Po prostu jestem szczęśliwy.
-A to z jakiego powodu ? 
-Dowiesz się może niebawem. - już mnie wypuszczał z ramion, gdy ja jednak szybko go znowu do siebie przyciągnęłam.
-Chodzi o Nat. Tak ? - no co ? byłam ciekawa. 
-Zobaczysz. - tym razem pozwoliłam mu odejść.
Gdy już się ogarnęłam po rozmowie zauważyłam, że Zayn i moja mama się na mnie patrzą. 
-No co ? - powiedziałam ze zdziwieniem.
-Nic. - chłopak rzucił zimno i poszedł na taras. Po ostatniej rozmowie z nim, było mi głupio dalej realizować mój plan, ale postanowiłam dać mu nauczkę i go nie zatrzymywać.
-Kochanie, chyba musimy porozmawiać. - powiedziała mama klepiąc na miejsce obok dając mi znak żebym usiadła.
-Koniecznie. - zrobiłam tak jak mi kazała. - Harry ? Słońce wyjdziesz na chwilę?
-Oczywiście - on tylko się uśmiechnął i wyszedł. W pomieszczeniu zostałam tylko ja z mamą.
-Widzę, że ty nie kochasz Harr'ego. Twoje serce wybiera kogoś innego. I wiesz o tym dobrze. 
-Mamo, ja nie jestem z Harry'm i go nie kocham. No może jak przyjaciela to tak. 
-To o co w tym wszystkim chodzi
-No bo... ja kocham Zayn'a, ale chcę dać mu nauczkę za to co mi zrobił. On mnie mocno zranił mamo...
-ooo.. co ci zrobił ? - objęła mnie ramieniem. 
-Całował się z inną, na urodzinach Niall'a. - popłakałam się. Mama tylko mnie mocno przytuliła i powiedziała:
-W takim razie dobrze robisz. Pokaż mu jak ty się czaś. Jak cię zżerało od środka z bólu. Niech i on tak się poczuje. - kochana. Ma rację. Co ja bym bez niej zrobiła. Otarłam łzy.
-Mamo, ktoś jeszcze się pojawił.  


[ Di ] 

Pukanie do drzwi oderwało mnie od składania życzeń Liam'owi. Gdy przechodziłam przez kuchnię rzuciłam do Kathy i Jej mamy:
- Ktoś jeszcze miał przyjść? - nie odpowiedziały, Kathy tylko lekko potrząsnęła głową .
Byłam już w przedpokoju, chwyciłam klamkę i... moim oczom ukazała się ... 
Lilly . 
- Co Ty tu robisz ? - syknęłam . 
- O co Ci chodzi Daisy? - to, że przerastała mnie o głowę sprawiało wrażenie jakby mówiła do dziecka- Przyszłam spędzić święta z rodziną mojego przyszłego narzeczonego.
- Lilly, nie - zagrodziłam jej drogę . 
- Jaka Lilly ?- zdziwiła się sztucznie - Jestem Natalie. - No teraz to mnie zamurowało, z łatwością wyminęła mnie i ruszyła do salonu. Nie pozostało mi nic innego jak iść za nią.
- Co ty tu robisz? - Harry zerwał się z kanapy.
- Harry! - przytuliła go. - Przepraszam za spóźnienie.
- Nie no, spoko. Nic się nie stało, ale wiesz... Nie zapraszałem Cię. - odpowiedział chłodno Hazz.
- Kto to jest ? - szepnęła mi do ucha Jego mama.
-Ktoś kogo nie chciałaby Pani poznać - westchnęłam.


[ Niall ]

Po krótkiej aferze z rudzielcem wszystko przebiegało zgodnie z planem, Rodziny dziewczyn i nasze bardzo sie polubiły i postanowiły zostać tu kilka dni zanim wrócą do domu . 
Święta... chyba najlepszy czas w roku ; możesz się w końcu porządnie najeść ...


*** 

Kathy w stajni
 Liam odnajdując Kat


Di w dniu Wigilii



_________________________________________________________________________
Dziękujemy, że czytacie i życzymy wesołych świąt !! <3 

Daga i Kasia.