[Kathy]
No to wszystko już zrobione. Na stole jedzenie jest, choinka ubrana, tylko pozostało iść się uszykować. Poszłam na górę i weszłam do swojego pokoju. Tam zastałam Di.
-O, co tu robisz ? - usidłam obok przyjaciółki.
-Mam problem.. - powiedziała i się na mnie spojrzała.
-Jaki ? - zaśmiałam się. - W twoim bajecznym życiu miał pojawić się jakiś problem ? - objęłam ją ramieniem. - No dobra. Mów.
-Bo... Louis kupił bilety do Paryża. - wybuchnęłam śmiechem.
-I to jest ten problem ? Serio ? Wyjazd do Paryża ? Tylko Ty i On. Sami. Na prawdę ? - no nie dowierzałam. Zamiast cieszyć się z tego, że poleci do Paryża to ta się zamartwia.
-No bo to za droga wycieczka. Nie chcę żeby tyle na mnie wydawał.
-Ale zrozum. Po co on kupił te bilety ? No ? zastanów się przez chwilę. On je kupił, żebyście razem wyjechali, pozwiedzali, zostali sami. Chce Cię jeszcze lepiej poznać. Nie ma w tym żadnego problemu. Powinnaś się cieszyć, że masz takiego wspaniałego chłopaka, który bardzo Cię kocha i nie może bez Ciebie żyć. - Przytuliłam ją do siebie.
-Masz rację. Dziękuję, że jesteś. - odwzajemniła uścisk.
-No dobra. A teraz trzeba się jakoś ubrać co ?
-A no tak. Zapomniałam. Przecież trzeba się zrobić na bóstwo. - wstała i wyszła z pokoju.
-No tak. Cała Di. - pokiwałam głową i zaczęłam grzebać w szafie.
-O tak ! to będzie rewelacyjne - powiedziałam do siebie.
Weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umalowałam się. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i zaczęłam się ubierać.
-No to gotowa. - stwierdziłam i wyszłam z pokoju.
[Liam]
Siedziałem na dole, na kanapie przed telewizorem i oglądałem jakieś głupstwa. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę ! - powiedziałem widząc, że mama Di się podnosi z kuchni. - O cześć ! - uśmiechnąłem się na widok tej osóbki. - Proszę wejdź. Nie jest Ci zimno ? - powiedziałem, gdy zobaczyłem Amy w tak cienkim stroju. Ale przyznam. Pięknie w nim wyglądała . Może napijesz się czegoś ?
-Nie dziękuje. Przyszłam Was odwiedzić i złożyć życzenia.
-Oooo.. Kathy ! Przynieś tu swoje cztery litery ! - krzyknąłem a dziewczyna momentalnie się zjawiła. Matko ! Czy one nie połamią się w tych szpilkach ?
-Co ty tak wrzeszczysz Payne ? ! Co chce..... - nie dokończyła. Gdy zobaczyła Amy od razu się na nią rzuciła.
-Jezu ! Co ty tu robisz ?
-Przyszłam z życzeniami i z niespodzianką dla Ciebie.
-Oooo.. jak słodko. To co dla mnie masz ? - cała Kathy. Najpierw prezent a potem życzenia. Boże. Z kim ja żyję ? Amy otworzyła drzwi a z nich wydobyła się kolejna piękna dziewczyna. Długie brązowe włosy opadały na jej sukienkę. Duże niebieskie oczy wpatrywały się we mnie, ale szybko zmieniły kierunek na Kat.
-JA PIERDOLE ! - krzyknęła Kathy.
-Kathy ! - wyłoniła się z kuchni mama Kat.
-Przepraszam mamo ! - po tych słowach rzuciła się na dziewczynę.
-Jessie ! Co ty tu kurwa robisz ? !
-Kathy ! - mama Kat.
-Przepraszam mamo ! Ale chodź i zobacz kto nas odwiedził ! - jej mama szybko przyszła i nie dowierzała.
-O Jezu ! Jak ja dawno was nie widziałam. Jak wy wyrosłyście ! - przytuliła je. - Pięknie wyglądacie.
-Dziękujemy - obie na raz powiedziały.
-Jezu. Jak ja za Tobą tęskniłam. Skąd wy się bierzecie ? - pytała Kat, a ja tylko się przyglądałem im i podziwiałem.
-No po prostu mamy szczęście . - zaśmiały się.
-To jest Liam - przedstawiła mnie Kat .
-Miło mi Cię poznać. - podała mi dłoń.
-Mi Ciebie też. - uścisnąłem ją.
-Mi Ciebie też. - uścisnąłem ją.
-Oooo.. dziewczynki z cukierkami przyszły ? - przyszedł napalony Hazza.
-Może i z cukierkami. Tylko zależy jakie wolisz. - podeszła do niego Jessie i spojrzała mu w oczy. - Jessie jestem - dalej się uśmiechała. Widać było, że Harry jej się spodobał.
-A ja Harry. Ładne masz oczy.
-Dziękuję Harry.
-Dobra Loczku. Dość flirtowania. Bo powiem Natalie. - zagroziła Kathy i odciągnęła Jess od niego
-Natalie jest tu ? - zapytała Jess.
-No nie tu ale jest dziewczyną Harr'ego.
-Od razu dziewczyną. - tłumaczył się.
-Nie przeginaj. - spojrzała na niego piorunującym wzrokiem, a on od razu się usunął. - Świetnie wyglądasz Jess. I ty też Amy.
-Dziękujemy - znowu razem powiedziały.
-No dobra zasiedziałyśmy się. Trzeba się zbierać. - powiedziała Amy, a ja miałem ochotę jej stąd nie wypuszczać.
-A no tak. Rodziny czekają. Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku. - powiedziały dziewczyny. Na pożegnanie dostałem dwa uściski i wyszły.
-Jakie one piękne.
-Nie przeginaj. - powiedziała i zaczęła się śmiać. - Idę do Di. - rzuciła i poszła na górę. Ja znowu rozsiadłem się na kanapie.
[ Louis ]
- Hej - usłyszałem dziecięcy głosik.
- Umm, hej - odwróciłem się do Caroline, młodszej siostry Di. Wiedziałem, że będzie z tym problem, mała nie umiała mówić po angielsku. Gdy tylko zaczęła zadawać pytania krzyknąłem - Di !? Możesz tu przyjść ?
- O co chodzi ? - Pojawiła się tuż obok mnie .
- Twoja siostra, chce chyba ze mną pogadać - zaśmiała się.
- I mam być tłumaczem? Nie dogadasz się z pięciolatką? Serio?
- No taak. - mała znów zaczęła coś mówić.
- Pyta czy masz jakieś zabawki.
- Zabawki ? - uniosłem brew i wyciągnąłem do niej rękę - Chodź.
Zabrałem małą prosto do... pokoju Liam'a. Usiedliśmy na podłodze i otworzyłem skrzynie z jego kolekcją Toy Story.
[ Di ]
- Daisy - krzyknęła mama - zaraz schodź na dół.
- Okeej - odkrzyknęłam.
Zrobiłam sobie zdjęcie w tej niesamowitej sukience
- Pięknie wyglądasz - usłyszałam za plecami głos Pat, mojej kuzynki.
- Dziękuję, cieszę się, że przyjechałaś - przytuliłam ją.
- Tęskniłam za Tobą.
- Awww, ja za tobą też.
- Daisy ?
- Tak?
- Ten Liam - zaczęła nieśmiało- ma kogoś - zamurowało mnie. Moja kuzynka kocha się w Li ??
- Interesuje się Amy, ale nie są razem.
- Tą Amy ? - wytrzeszczyła oczy.
- Tak, tą Amy. W tym momencie tylko od Ciebie zależy czy zachowasz się podle zabierając chłopaka koleżance czy przeczekasz i zobaczysz jak im wyjdzie.
- Dobrze- wyszła z pokoju. Ale co dobrze? Dobrze wyrwę go, czy dobrze zostawię go Amy ?
Nigdy nie rozumiałam tej dziewczyny.
Wszyscy już siedzą na dole i się przygotowują do kolacji. A ja? Ja siedziałam na balkonie i paliłam papierosa.
[Kathy]
Wszyscy już siedzą na dole i się przygotowują do kolacji. A ja? Ja siedziałam na balkonie i paliłam papierosa.
-Tak, szybko to wszystko leci.. - powiedziałam do siebie.
-Masz rację. - odezwał się głos za mną. Odruchowo odwróciłam się i ujrzałam Niall'a.
-Śmiało. Chodź. Usiądź koło mnie. - jak powiedziałam tak zrobił. Opadł ciężko na ławkę. - Coś Cię gryzie ? - zapytałam gasząc papierosa.
-Tak..
-Mów.
-Już niedługo koniec świąt i po Sylwestrze. My do pracy a wy do Polski... - opuścił głowę.
-Ojej.. będziesz tęsknić ? - podniosłam jego głowę do góry i spojrzałam mu głęboko w oczy.
-Jak cholera... - przytulił mnie. - Nie chcę żebyście wyjeżdżały..
-Ale wiesz, że my nigdzie się nie wybieramy ?
-Jak to ? - zapytał podekscytowany i szybko wyrwał się z moich objęć.
-No tak. Rodzina odjedzie a ja z Di znajdziemy sobie tutaj szkołę. Wy będziecie pracować a my się uczyć. Proste nie ?
-To czemu zapytałaś się czy będę tęsknił ?
-Chciałam się podroczyć - szturchnęłam go w ramię.
-Osz ty - to samo zrobił . Przybliżyłam się jeszcze bardziej do niego i położyłam mu głowę na ramieniu.
-Dręczy Cię coś, prawda ? - trafił w 10.
-Zgadłeś.
-Zayn.. - kolejna 10.
-Jak na niego patrzę chcę do niego podbiec i go przytulić. Znowu poczuć jego zapach, jego usta.. Brakuje mi go.
-To wróć do niego.
-Nie mogę. Nie mogę tak szybko . Chcę żeby cierpiał tak jak ja. Chcę żeby zobaczył jak to jest być skrzywdzonym. Wy wszyscy myślicie, że ja jestem twarda i silna. Że nikomu się nie dam. Tak jest. Ale czasami opadam z tych sił. Czasami mam takie dni, że wolę sama siedzieć w pokoju i płakać w poduszkę bo mam serdecznie dosyć życia. Nie jestem już tą samą Kathy co w Polsce. Tam w szkole i poza nią mnie się wszyscy bali. Oprócz Di i paru koleżanek i kolegów. Nie miałam tam dużo znajomych. Może przez to, że wolałam się zadawać z chłopakami. Wolałam siedzieć z nimi i żartować ze wszystkiego, niż z dziewczynami i obgadywać każdego.
-To fajnie znać dziewczynę, która wolała spędzać czas z chłopakami.
-Dzięki. Kocham Cię wiesz ?
-Ja Ciebie też. - wzięłam głowę z jego ramienia i podniosłam się z ławki.
-Chyba czas już iść, co ? - powiedziałam z uśmiechem.
-Masz rację. - wyszliśmy z balkonu i od razu zeszliśmy na dół do wszystkich.
Gdy już zeszliśmy wszyscy patrzyli się na mnie i na Niall'a.
-No co ? - rzuciłam w stronę przyjacieli.
-Po prostu czekaliśmy na Ciebie i Blondaska - powiedziała mama. -No chodźcie trzeba się podzielić opłatkiem.
Nagle wszyscy zaczęli dzielić się z innymi, a ja stałam z opłatkiem w dłoni i nic nie robiłam. Patrzyłam się tylko w podłogę i szczerze? nie wiem na co czekałam.
-Kat? - z zamyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki.
-A no tak. Sorry.
-Nic się nie stało. No to wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pieniędzy i szczególnie miłości.
-Nawzajem. - uściskałyśmy się i już następna osoba czekała na to by złożyć mi życzenia. Każde były podobne do siebie. A ja jak zwykle tylko to "nawzajem". Zaśmiałam się na myśl tego jak się wysilam w tych życzeniach. Ale no tak. Jeszcze jedna osoba została mi. I jej tez ja. Zrobiłam pierwszy krok ku niemu.
-No to... - zostało mi przerwane.
-Pozwól, że ja zacznę. - na tego, że się zgadzam pokiwałam głową i zaczął. Tego się najbardziej obawiałam.
-Po pierwsze, chciałbym Cię przeprosić...
-Zayn, nie. Nie w ten dzień. I z resztą nigdy. Przecież wiesz co ja już o tym sądzę. Nie chcę się kłócić, bo to tylko bez sensu, nie uważasz ? - cały czas patrzyliśmy sobie w oczy.
-No tak. Przepraszam.
-Zayn. - zaśmiałam się. To chyba pierwszy raz przy nim od kiedy się pokłóciliśmy.
-Oh. - też się zaśmiał. - Wszystkiego dobrego. - w końcu to powiedział.
-Nawzajem - uśmiechnęłam się i przytuliliśmy się. Jego zapach.... o Jezu. Pocałował mnie w czoło.... o Jezu. Zrobiło mi się gorąco. Wyrwałam mu się z objęć i zasiedliśmy do stołu. Jakoś to przetrwałam. Kolacja przebyła w świetnej atmosferze. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Czułam wzrok Zayn'a na mnie, ale ani razu się na niego nie spojrzałam.
Skończyliśmy już jeść. Wszyscy się rozeszli. Di z Louis'em na górę, za nimi poszedł Liam, Niall i Harry. Rodzice Niall'a, Louis'a, Liam'a, Zayn'a, Harr'ego, Daisy i moi rozsiedli się na kanapie wraz z Pat i Caroline. Ja udałam się do swojego pokoju. I tak minęła wigilia. Jak widać, fajnie.
Gdy już zeszliśmy wszyscy patrzyli się na mnie i na Niall'a.
-No co ? - rzuciłam w stronę przyjacieli.
-Po prostu czekaliśmy na Ciebie i Blondaska - powiedziała mama. -No chodźcie trzeba się podzielić opłatkiem.
Nagle wszyscy zaczęli dzielić się z innymi, a ja stałam z opłatkiem w dłoni i nic nie robiłam. Patrzyłam się tylko w podłogę i szczerze? nie wiem na co czekałam.
-Kat? - z zamyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki.
-A no tak. Sorry.
-Nic się nie stało. No to wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pieniędzy i szczególnie miłości.
-Nawzajem. - uściskałyśmy się i już następna osoba czekała na to by złożyć mi życzenia. Każde były podobne do siebie. A ja jak zwykle tylko to "nawzajem". Zaśmiałam się na myśl tego jak się wysilam w tych życzeniach. Ale no tak. Jeszcze jedna osoba została mi. I jej tez ja. Zrobiłam pierwszy krok ku niemu.
-No to... - zostało mi przerwane.
-Pozwól, że ja zacznę. - na tego, że się zgadzam pokiwałam głową i zaczął. Tego się najbardziej obawiałam.
-Po pierwsze, chciałbym Cię przeprosić...
-Zayn, nie. Nie w ten dzień. I z resztą nigdy. Przecież wiesz co ja już o tym sądzę. Nie chcę się kłócić, bo to tylko bez sensu, nie uważasz ? - cały czas patrzyliśmy sobie w oczy.
-No tak. Przepraszam.
-Zayn. - zaśmiałam się. To chyba pierwszy raz przy nim od kiedy się pokłóciliśmy.
-Oh. - też się zaśmiał. - Wszystkiego dobrego. - w końcu to powiedział.
-Nawzajem - uśmiechnęłam się i przytuliliśmy się. Jego zapach.... o Jezu. Pocałował mnie w czoło.... o Jezu. Zrobiło mi się gorąco. Wyrwałam mu się z objęć i zasiedliśmy do stołu. Jakoś to przetrwałam. Kolacja przebyła w świetnej atmosferze. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Czułam wzrok Zayn'a na mnie, ale ani razu się na niego nie spojrzałam.
Skończyliśmy już jeść. Wszyscy się rozeszli. Di z Louis'em na górę, za nimi poszedł Liam, Niall i Harry. Rodzice Niall'a, Louis'a, Liam'a, Zayn'a, Harr'ego, Daisy i moi rozsiedli się na kanapie wraz z Pat i Caroline. Ja udałam się do swojego pokoju. I tak minęła wigilia. Jak widać, fajnie.
***
Di i Kathy przed wigilią
Jessie.
Świetny. Na prawdę ^^
OdpowiedzUsuńNAWZAJEM ! :* xx