dk

dk

piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 7

[Zayn]

Po rejsie pojechaliśmy do domu. Wszyscy się rozeszli w swoje strony. Ja zostałem na kanapie w salonie i wymyślałem niespodziankę dla Kat. Moje przemyślenia przerwał chłopak o kręconych włosach. Wyglądał na przygnębionego.
-Co się dzieje stary ? - zapytałem 
-A sam nie wiem. Wszystko mnie wkurza - odpowiedział z niechęcią
-Jak to wkurza ?
-No wkurza. Wkurza mnie to jak widzę Ciebie z Kathy i Louis'a z Di. - popatrzył w moją stronę.
-.......... Chodzi Ci o to, że widzisz jak my się przytulamy, całujemy itd. ?
-Taak...  Smutno mi samemu.. - przytulił się do mnie jak mały szczeniaczek.
-Oooooo jakie to słodkie, zaraz rzygnę tęczą - w tej chwili jak Hazza się do mnie przytulał weszła Katy z Di. Koleżanka obok mojej dziewczyny od razu zaczęła się śmiać. Harry się trochę zbulwersował.
-O co Ci chodzi ? - podszedł loczek do blondynki z fullcapem.
-Zjedz snicersa, bo jak jesteś głody zaczynasz strasznie gwiazdorzyć. - powiedziała Kathy i pogłaskała go po głowie. Harry miał minę w stylu : "Nie żyjesz". Mój przyjaciel rzucił się na Kat i zaczął coś jej robić.
-Ałaaaaa... puść mnie idioto ! - krzyczała Kat.
-To przeproś mnie! .
-Hahahhaha, już bym wolała wypić wodę z kibla. - żartowała Kathy. 
-Co ? ! 
-A tooo. ! - Kat przewróciła Harrego na ziemię. 
-Ałć. To zabolało.. - jęczał Hazz.
-Nie trzeba było się zaczynać. - pokazała mu środkowy palec. A ja w tym czasie siedziałem wpatrzony w tą scenę. 

 [Kathy]

Po małej sprzeczce z Harry'm wreszcie mogłyśmy z Di powiedzieć jaki mamy pomysł. Zawołałam chłopaków. Gdy zeszli z góry usiedli na wygodnej kanapie.
-Dobra nie miałam zamiaru "bić" się z Hazzą tylko powiedzieć na jaki pomysł wpadłyśmy z Di. - zaczęłam
-Taaa.. bić - mruknął Harry, a ja spiorunowałam go wzrokiem. 
-To tak. Ja z Kat wymyśliłyśmy, że pojedziemy na wycieczkę rowerową, i pokażecie nam te miasto. 
-Rowerami ? a nie lepiej samochodem ? - odezwał się oburzony loczek. 
-Tak rowerami, bo sport to zdrowie, i byś chociaż trochę schudł. - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.- No to jak ? - podpytywałam. 
-Okeeej ! - wszyscy się zgodzili, tylko Harry jakiś taki naburmuszony . Podeszłam do Harrego i usiadłam obok niego. Do ucha wyszeptałam mu :
-Może znajdziesz jakąś ładną dziewczynę ? - on popatrzył na mnie i się uśmiechnął.



                                                                    [ Di ]

Wybraliśmy mało uczęszczaną trasę , podobno prowadziła nad urocze jeziorko , ale znając orientację w terenie chłopców zapewne trafimy do jakiegoś lasu . Harry jechał na końcu i cały czas wydawał się przygnębiony . zwolniłam by do Niego dołączyć
- Co się dzieje Hazz ?
- Nie zrozum mnie źle Di , ale - spojrzał na mnie smutno - dołujecie mnie .
- Dołujecie ? Serio ??
- Tak , jesteście tacy . . . ZAKOCHANI - wzdrygnął się .
- Harry - zaśmiałam się - chodzi o Wasz bromance ?? Nie przeszkadza mi to  .
- Naprawdę ? - zdziwił się .
- Naprawdę, uważam że to słodkie , ale - ściszyłam głos .
- Ale co ?
- Nie musiałeś się rzucać na Kathy , Ona już ma taki charakter .
- Masz rację , powinienem ją przeprosić - przyspieszył i za chwilę jechał już koło Kat .
Nie zauważyłam kiedy obok mnie pojawił się Louis
- Co mu powiedziałaś ?
- A o co chodzi ?
- Nigdy nie przeprosił by pierwszy  .
- To się chyba nazywa urok osobisty , czyż nie ? - zażartowałam.

[Kathy]

Jechałam rowerem za Liam'em, który opowiadał kawały. Nie byłe one śmieszne, a i tak z jakiegoś powodu się brechaliśmy. Po paru minutach zauważyłam, że dojechał do mnie Harry.
-Sieema - powiedział.
-No hej, co tam ? 
-Chciałem Cię przeprosić..
-Za ? - uśmiechnęłam się.
-Za to, że naskoczyłem na Ciebie.
-Nic się nie stało. Nic nie bolało i było to śmieszne widząc Ciebie takiego wkurwionego. - zaśmiałam się.
-Dla mnie to nie było śmieszne. - odwrócił wzrok.
-Ej, no sorry.. - przybliżyłam się rowerem do niego i objęłam jedną ręką go, na kilka sekund.
-Dobra, dobra. I tak wiem, że kombinujesz coś mi jeszcze dziś zrobić. - wybuchnęliśmy śmiechem. 
Jechaliśmy tak jeszcze przez kilka minut aż wylądowaliśmy w jakimś wielkim lesie. Zeszliśmy z rowerów i próbowaliśmy ogarnąć gdzie się znajdujemy.
-Gdzie my kurwa jesteśmy ?! - krzyknęłam.
-Ciszej bądź.. - uciszał mnie Niall. 
-Dlaczego niby mam być cicho, jeżeli nie widzę tego uroczego i pięknego miejsca, do którego nas prowadziliście ?!  
Zamilkli. 
-Mówiłam, że wylądujemy w lesie.. - narzekała Di. 
-Dobra, mamy rowery i to najważniejsze. - mówił Liam. 
-A po chuj ci te rowery ? - Harry
-Ponieważ ty mój kochany loczku , rowery mają światła i potrafią jeździć. - odgryzł się. 
Stałam i się przyglądałam tej kłótni kilka kroków dalej od znajomych, gdy nagle poczułam jak ktoś dotyka mnie za ramię. Powoli odwracałam się. 
-Aaaaaaa ! - wrzasnęłam i uciekłam do przyjaciół. 
-Co się stało ? ! - dopytywała się Di. Ale gdy zobaczyła kto stoi przestała pytać.
-Przepraszam bardzo, że przestraszyłem panienkę, ale na prawdę nie chciałem jej wystraszyć. Nie bójcie się, nic wam nie zrobię. - tłumaczył się jakiś dziadek. - Chciałem się tylko zapytać w czym mogę państwu pomóc ? - dopowiedział. 
-Ach, nic się nie stało ona zawsze tak reaguje  na takich przystojniaków jak Pan - uśmiechnął się cwaniaczo Harry w moją stronę. Okej odgryzł się. Wystarczy.
Dziadziuś się tylko zarumienił .
-Przepraszamy za ten cyrk, ale się zgubiliśmy.. - Di
-Aha. A gdzie państwo chcieli się dostać ? 
-Do parku . - powiedział Louis. 
-Oj wy głuptaski. On nie jest w lesie tylko koło niego. - zaczął się śmiać. 
-To już wiemy .. - Zayn.
-Państwo muszą się cofnąć tą o to drużką i wyjechać na asfalt. Jeśli znowu będziecie jechać jakimiś skrótami lub polnymi ścieżkami znajdą się państwo w lesie.
-Dziękujemy bardzo. - wszyscy odpowiedzieliśmy.
-To was odprowadzę do tego asfaltu. - jak staruszek powiedział tak zrobił . 
Kilka minut i wyjechaliśmy na ulicę.
-Dziękujemy - powiedział Liam. 
-Nie ma za co. Wszystkiego dobrego i nie zgubcie się więcej. - Pomachaliśmy mu i ruszyliśmy na przód.
-Dobrze, że to tak się skończyło a nie inaczej - oznajmiłam. 
-Nooo - wszyscy. 
-Dobra ja mam już dosyć tej przejażdżki .  Wracamy do domu ? - jęczała Di. 
-No okej, jedziemy do domu . - Liam. 
-Liam ? A ty na pewno nie zapomniałeś jak się jedzie do domu ? - uśmiechnęłam się. 
-Nie jestem jeszcze taki głupi..
-Jeszcze - powiedziałam a Liam się chyba na mnie obraził .


                                                           [ Di ]

Pierwszy raz odkąd tu przyjechałyśmy postanowiłam wejść na twittera . Po zalogowaniu się doznałam  szoku. Ponad 239.000 obserwujących ?!
- Co jest ? - powiedziałam do siebie . Pełno tweetów adresowanych do mnie . Niektóre były miłe , ale część z nich to coś w stylu ; "Już nie żyjesz" , "Odczep się od Lou!" , "Lecisz na Jego kasę " , "Zabiję Cię !!!!" .
Momentalnie moje oczy napełniły się łzami , w tej chwili do pokoju wszedł Louis
- Co się stało ? - podbiegł do mnie i spojrzał mi w oczy . Pokazałam mu ekran komputera 
- Daj mi to - wziął go ode mnie , wylogował się i wszedł na swoje konto , w okienku tweeta wpisał moją nazwę i dalej klikał w klawiaturę " przestańcie Ją krzywdzić , nie znacie Jej . Zaakceptujcie to , że Ją kocham " .
Płakał razem ze mną , przytulił mnie i szepnął mi do ucha
- Będzie dobrze , muszą zrozumieć to , że chociaż prawdę mówiąc to dzięki nim się poznaliśmy , to nie znaczy , że mogą nas rozdzielić - posiedzieliśmy tak jeszcze kilka minut , Tommo znów wziął laptopa i napisał " Jesteście dla mnie wszystkim , dlatego tak mi zależy byście Ją szanowali "
Znów zalogowałam się na swoim koncie , szukałam mniej obraźliwych wpisów i starałam się na nie odpowiadać . W jednej chwili zaczęło napływać strasznie dużo tweetów z przeprosinami , mówiące o tym , że zrozumieli swój błąd  .
" Rozumiem , że wstrząsnęła Wami informacja o naszym związku , nie gniewam się za te tweety . Dziękuję za miłe słowa . Kocham Was "
 
[Kathy]

Do domu wróciliśmy bez żadnych komplikacji. Od razu po powrocie poszłam na górę do swojego pokoju i włączyłam neta. Wyszukałam swoją ulubioną PIOSENKĘ  i weszłam na twitter'a, facebook'a. Na twitterze przybyło mi dużo obserwujących. Poczytałam parę tweetów i wyszłam z niego. Na fejsie żadnych zmian. Wzięłam lustrzankę i porobiłam sobie kilka fot.
Zeszłam na dół żeby coś zjeść. Otworzyłam lodówkę, a tam była karteczka : 
" Cześć Kochanie. Wiedziałem, że będziesz o tej godzinie głodna (jest 21:32) więc postanowiłem zrobić Ci małą niespodziankę. Przyjdź na najbliższą plażę. Zayn ". Mój uśmiech automatycznie sie pojawił. Zrobiłam tak jak chciał. Przyszłam na tą plażę i stałam przy wejściu do niej. Poczułam na szyi czyjś oddech . 
-Hej kotku - pocałował mnie w nią .
-Cześć - odwróciłam się do niego twarzą i namiętnie go pocałowałam . - To co to za niespodzianka ? - zapytałam. 
-Daj mi rękę a Ci pokarzę - dałam mu i poszliśmy. Z daleka zauważyłam coś świecącego. Podeszliśmy bliżej.
-Oh Zayn, to jest niesamowite ! - pocałowałam go czule.
-Dziękuję, starałem się . - to miejsce było przepiękne. Świeczki były ustawione w kształcie serca, w środku nich był rozłożony koc a na nim różne przekąski . 
Zayn wziął mnie za rękę i podeszliśmy bliżej wody . Rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się godzinami. Wróciliśmy do domu koło 5. 

***
Di i Kathy na rowerach.
  
Zayn na wycieczce. 
  
Kathy.

Kathy i Zayn na plaży.
_______________________________________________________________________________

Cześć wam :* 
Przepraszamy, że nie dodawałyśmy tak długo rozdziału, ponieważ byłyśmy w Zakopanym. 
Mamy nadzieję, że się spodoba . ;)

Kasia i Daga ♥